Kontrowersyjna kampania Givenchy
Projektanci mody lubią nas zaskakiwać. Grunt to przyciągnąć uwagę potencjalnych odbiorców, dlatego oprócz porządnie zaprojektowanej i wykonanej kolekcji klienta trzeba zaszokować. Kiedyś takim oto sposobem było zatrudnienie do kampanii czarnoskórej modelki, klikanaście lat później była to kobieta o zaokrąglonych kształtach. A dziś? Wydawało by się, że nic nas nie zaskoczy. A jednak.
Givenchy to francuski dom mody, który słynie z szokowania,nie tyle swoimi kolekcjami, co happeningami z nimi związanymi. W sieci pojawiły się pierwsze zdjęcia promujące najnowszą kolekcję Jesień/Zima 2010/2011. Początkowo przyglądając się fotografiom nie dostrzegamy nic dziwnego – cztery modelki plus dwóch modeli prezentujących eleganckie kreacje Givenchy.Jednak diabeł tkwi w szczegółach..
Okazuje się,że jedna z modelek, Lea t., to tak naprawdę Leo Cerezo. Transseksualista jest osobistym asystentem oraz bliskim przyjacielem (a raczej przyjaciółką) dyrektora kreatywnego GIVENCHY – Riccardo Tisci’ego. Uważa on, że Lea ma subtelną i arystokratyczną urodę, która doskonale pasuje do nowej, damsko-męskiej kolekcji. Tu akutat się zgadzamy. Zdjęcia wywołały wiele kontrowersji w mediach, jednak chyba o to chodziło?
Oprócz bohaterki skandalu na zdjęciach możemy dostrzec również polską modelkę Małgorzatę Belę, która na potrzeby kampanii zafarbowała włosy na różowy kolor.W ten sposób uzyskano kontrast do głębokiej czerwieni, którą ma na sobie Gosia. Pełna kolekcja, która zostanie zaprezentowana niebawem, opiera się na ubraniach
unisex, jednak niezwykle eleganckich. Aż boimy się pomyśleć, co jeszcze wymyśli Ricardo.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.