Mała czarna – sukienka idealna. Co musisz o niej wiedzieć?
Mała czarna to sukienka – legenda i nieodłączny element damskiej garderoby. Trudno uwierzyć, że moda na nią trwa nieprzerwanie od 88 lat! Wszystko zaczęło się od wielkiego nazwiska – Coco Chanel i prawdopodobnie od osobistej tragedii projektantki. Ale o tym za chwilę…
W 1926 roku na okładce amerykańskiego Vogue’a pojawiła się pierwsza w historii „mała czarna”. Sukienka ta nieco różniła się od współcześnie znanych nam wersji – była długa do połowy łydki, prosta i zdobiona jedynie kilkoma, minimalistycznymi liniami ukośnymi. Mimo, że z naszego punktu widzenia nie była czymś spektakularnym, w historii mody odcisnęła swoje piętno i zapoczątkowała trend, który trwa do dziś. Wówczas opatrzona była opisem a sort of uniform for all women of taste… zauważmy, że zdanie to jest aktualne nawet teraz, 88 lat później.
Mała czarna wyraz smutku?
Tak naprawdę jest kilka teorii dotyczących powstania małej czarnej. Wielu badaczy wskazuje na rolę I wojny światowej i panujących po jej zakończeniu nastrojów społecznych. Wielu mężczyzn nie wróciło z frontów, a kobiety na znak żałoby ubrały właśnie czarne suknie. Drugie wyjaśnienie związane jest z samą postacią Coco Chanel, która w 1919 roku straciła miłość swojego życia – arystokratę Boya Capela (który zginął w wypadku samochodowym). Niektórzy twierdzą, że dlatego projektantka ubrała wszystkich w czerń…
W branży modowej znana i chętnie powtarzana jest anegdotka-porównanie małej czarnej do samochodu marki Ford. Jego konstruktor miał bowiem powiedzieć, że jego samochód może występować w każdym kolorze pod warunkiem, że będzie to czarny. Tak jest również z tą sukienką.
Ikona mody
Milowym krokiem dla tej sukienki były lata 50-te, kiedy powstała sławna kolekcja Diora „New Look”. Definiowała ona małą czarną jako symbol „niebezpiecznej kobiety”. Od tego czasu zaczęła się jej światowa kariera, z gwiazdami kina w tle. Warto zauważyć, że mała czarna doskonale wpasowała się w możliwości techniczne ówczesnego kina. Podczas, gdy na ekranie inne kolory wydawały się zniekształcone, czerń prezentowała się idealnie.
Najsłynniejsze małe czarne to: ta noszona przez Audrey Hepburn w Śniadaniu u Tiffany’ego, sukienka Marilyn Monroe z Asfaltowej dżungli, czy ta, w której w 1960 roku pojawiła się Jackie Kennedy. LBD (little black dress) zachwyciła świat przede wszystkim niezwykle oszczędną formą. Kobiety poczuły, że to one są ozdobą sukni, a nie na odwrót.
A jak jest dziś?
Sukienka „la petite robe noir” czy jak chcą Amerykanie „little black dress” to nieodłączny element praktycznie każdego pokazu mody i to światowego formatu. Od swojego zarania przewija się w wielkiej modzie i w mniejszych jej ośrodkach – chociażby sklepach stacjonarnych i internetowych (przykładem może być bonprix.pl). Każdego roku zmieniają się jednak fasony, a te, jak wiadomo, to prawdziwa paleta możliwości. W latach 20-tych dominowała prostota i długość do połowy łydki. Później suknia ulegała skracaniu. Obecnie wiele fasonów sięga przed kolana. Projektanci również bawią się materiałami i fakturami. Przebojem nadchodzącego sezonu jest sukienka albo cała wykonana z koronki, albo też mająca wszyte takie elementy.
Mała czarna to sukienka idealna. Pasuje na każdą okazję i jest synonimem kobiecego wdzięku oraz nietuzinkowego stylu. To również ubiór z historią, która przecież trwa nadal i przy okazji każdego pokazu mody dzieje się na naszych oczach. Prawdą jest to, że każda kobieta powinna mieć małą czarną w swojej szafie.
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.