Poprawianie natury
XXI wiek to czas zmian, nowych technologii i ulepszeń. To, co kiedyś mogło być nierealną wizją naszych przodków, dziś stało się rzeczywistością. Machina nauki napędzana ludzką ciekawością i chęcią osiągnięcia sukcesu ruszyła z niewyobrażalnym tempem i nie sposób już jej zatrzymać. W dzisiejszych czasach nic nie odbywa się bez ingerencji człowieka. O wszystkim chcemy decydować. Nie pozwalamy, aby życie toczyło się własnym torem. Tworzymy i unicestwiamy. Doprowadzamy do zapłodnienia pozaustrojowego albo przerywamy naturalny rozwój płodu. Korygujemy nasz wygląd, jemy transgeniczne pomidory, stawiamy kolejne kroki w procesach klonowania zwierząt. Nie zastanawiamy się nad tym, jakie konsekwencje przyniesie to w przyszłości. Podczas rozważania nad nowoczesnymi poczynaniami człowieka, nasuwa się pytanie: czy w pewnym momencie wszystkie te zabiegi nie wymkną się nam spod kontroli? Kto nam dał prawo do ,,bawienia się w Boga” i poprawiania natury? Przepaść pomiędzy „mogę” a „powinienem” staje się najgłębsza tam, gdzie mamy do czynienia z postępem cywilizacyjnym na polu medycyny. Rozwój techniki postawił nas w zupełnie nowej sytuacji, której nie przewidziała tradycyjna etyka.
Już od najmłodszych lat w naszą świadomość wtapia się wizerunek pięknych księżniczek z bajek czy lalek Barbie. Z pozoru niewinna zabawka może mieć znaczący wpływ na postrzeganie swojej kobiecości. W gruncie rzeczy wszystkie te lalki lub postacie wyglądają bardzo podobnie: mają regularne rysy twarzy, równe zęby, wspaniały uśmiech, piękne oczy, nieskazitelną cerę i szczupłe ciała. Choć są postaciami sztucznymi bądź fikcyjnymi, zaczynami dążyć do osiągnięcia ich wyidealizowanego wyglądu, który staje się dla nas wzorem. Ten wizerunek z lat dziecinnych zakorzenia się głęboko w naszej psychice i choć trudno nam się do tego przyznać, faworyzujemy atrakcyjnych ludzi. Postrzegamy ich przez pryzmat pięknych ciał, a wygląd staje się podstawowym kryterium oceny. Niestety media codziennie przypominają nam, iż tylko młode i pięknie wyrzeźbione ciało jest zgodne z modą oraz estetyką. Przejeżdżając samochodem przez miasto widzimy liczne billboardy ze ślicznie opalonymi modelkami, z których żadna z nich nie posiada defektów urody w postaci odstających uszu, czy zbyt wyraźnych zmarszczek. Kiedy włączamy telewizor, na ekranie pojawiają się nieskazitelni aktorzy, piękne twarze gwiazd. To właśnie w wyglądzie zewnętrznym upatrujemy szanse społecznego awansu, więcej możliwości życiowych, lepszą pracę, gwarancje utrzymania związku, eliminację konkurencji. Taki „medialny” wizerunek człowieka wzmaga w nas poczucie winy- pozwoliliśmy sobie na bycie grubymi i łysymi i nie pracowaliśmy nad naszym wyglądem… Teraz mamy tego efekty. Stąd może wynikać fakt, iż coraz częściej oddajemy się w „cudowne ręce” chirurgów plastycznych. Operacje poprawiania urody niegdyś stanowiły przywilej bogatych i sławnych, dziś stają się coraz bardzie popularne. Operacja plastyczna jest najskuteczniejszą i najtrwalszą formą metamorfozy, dlatego jest atrakcyjnym sposobem ulepszania swojego wyglądu. W normalizowaniu chirurgii plastycznej dużą rolę odegrały środki masowego przekazu. Pokazywanie sławnych ludzi, którzy poddali się operacjom plastycznym, przekonuje odbiorców, że nikt nie jest aż taki piękny, żeby nie móc stać się jeszcze piękniejszym. Stereotyp głosi, że poprawą urody interesują się tylko kobiety. Co prawda, najczęściej chirurga estetycznego odwiedzają panie, jednakże przychodzą także panowie. I to nie tylko wtedy, kiedy operacja plastyczna jest wskazana ze względów medycznych (np. po oparzeniu). Wielu poprawia kształt nosa lub dokonuje przeszczepu włosów. W cza
sach, gdy panuje powszechna mania upiększania, pozostaje tylko pytanie, czy wolno nam tak bardzo ingerować w dzieło Stwórcy? Uważam, ze należy umiejscowić granicę między poprawą natury a wynaturzeniem. Na pewno nie jest dobre to, co zrobiła ze swoim ciałem Lolo Ferrari (właścicielka największego biustu na świecie).Z punktu widzenia wiary katolickiej nie mamy prawa do niszczenia tego, co stworzył Bóg. Prowadzi to do destrukcji, unicestwienia samego siebie. Na podstawie filmu Marka Hilley’a ,, Piękna aż po grób” widzimy, iż poprawianie natury przyniosło Lolo Ferrari tylko pasmo nieszczęść. Nie można niszczyć własnego ciała, poprzez tego typu wynaturzenia. Korekty plastyczne często są obiektem kpin, nazywane „zwykłą ludzką fanaberią”.
Niektórzy ludzie twierdzą, iż powinniśmy „cieszyć się tym, co dał nam Stwórca”. A co, jeśli mamy do czynienia z wrodzonymi wadami, takimi jak np. rozszczepienie górnej wargi i podniebienia u dziecka? Można by rzec, że tak właśnie stworzyła go Natura, to jego wrodzony, naturalny wygląd. Jednakże nie musimy tej natury akceptować. Nawet z teologicznego punktu widzenia Bóg dał nam wolność wyboru. Rozszczep podniebienia powoduje deformacje twarzy, której konsekwencją są trudności w karmieniu i prawidłowym artykułowaniem dźwięków. Jeśli mamy do wyboru: poprawić życie i wygląd dziecka lub pozostawić go takim, jakie jest, która z opcji wydaje się bardziej słuszna? Nowoczesne technologie są po to, abyśmy czerpali z nich korzyści, byle z umiarem i rozsądkiem. Niektórzy mówią, że powinniśmy poprawiać jedynie patologie, doprowadzać do normalności np. dzieci z wrodzonymi wadami kończyn. W przypadku korekty biustu czy nosa, operacja bywa pojmowana jako zbyteczny kaprys. Nie mogę się zgodzić z tą opinią. Odstające uszy niekiedy są przyczyną gorszych obelg i drwin od tych, których doświadcza poważnie chora od urodzenia osoba. Dzisiejsze społeczeństwo jest bardzo krytyczne. Krytykowanie innych to lekarstwo na własne kompleksy. Tylko, dlaczego ma na tym cierpieć osoba o nie do końca idealnej urodzie? Często operacje plastyczne spełniają od lat skrywane marzenia, nadają blask życiu niejednej kobiety lub mężczyzny. Doskonale zostało to pokazane w programie „Ekstremalne metamorfozy”, gdzie zabiegi chirurgiczne odmieniają życie niejednej kobiety, która dotąd czuła się nieakceptowana i odrzucana przez społeczeństwo. Mamy, zatem prawo, nie odmawiać sobie tego, co nam się należy. Dlaczego to Natura czy Bóg ma decydować o tym, że to akurat my będziemy skazani na gorszy wygląd? Każdy ma takie same prawa do bycia pięknym, ważne jest jedynie by w przypływie chęci dokonania korekty nie zatracić własnego poczucia piękna, nie przesadzić i nie zrobić z własnego ciała nienaturalnego tworu.
A co z poprawianiem natury na co dzień? Wielu z nas może nie zdawać sobie z tego sprawy, ale drobnymi czynnościami dokonuje korekty siebie każdego dnia. Mowa tu o kremach, plastrach depilujących, środkach stylizacji włosów czy makijażu. Zmniejszamy ilość wydalanego potu poprzez stosowanie antyperspirantów, opalamy ciała w solariach. I mamy do tego prawo, gdyż nikomu tym nie szkodzimy (nawet sobie, jeśli zachowujemy umiar). Dlaczego by nie poprawić, więc swojego samopoczucia? Nowoczesna kosmetyka wyszła daleko poza zakres jedynie kosmetyki upiększającej i obejmuje pielęgnowanie skóry, kosmetykę leczniczą, która wiąże się ściśle z dermatologią, wreszcie kosmetykę korekcyjną. Niektóre kobiety borykają się tylko z uciążliwym goleniem nóg, inne mają znacznie większe problemy. Specjalne miejsce w kosmetyce zajmuje nadmierne owłosienie u kobiet, które polega na występowaniu w różnym nasileniu owłosienia typu męskiego, na górnej wardze, brodzie, na policzkach w bocznej ich części itd.… I całe szczęście, że specjaliści zajmują się poprawianiem i likwidowaniem tego typu deformacji. Bo któż chciałby całować kobietę z wąsami?
Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.